Sielsko, ale nie tak anielsko
Steven Wilson sam się przywołał. W tym miejscu warto pochylić się nad dziełem, którego w 2000 roku dopuścił się angielski gitarzysta wraz ze swoją matczyną grupą Porcupine Tree.
Steven Wilson sam się przywołał. W tym miejscu warto pochylić się nad dziełem, którego w 2000 roku dopuścił się angielski gitarzysta wraz ze swoją matczyną grupą Porcupine Tree.
Coś nowego zaczyna się w nie do końca nowy sposób. Rok 2021 w kontrze do swojego poprzednika jest niezwykle płodnym – rodzi łamiące schematy debiuty, przywraca chwałę muzycznie wprawionych, hołduje ulubieńców. Większość płyt musiała poczekać na swój czas. Pandemia w 2021 roku zaczęła odbijać się, co najmniej, nieprzyjemną czkawką.
Po trzech latach od wydania ostatniej płyty, Low w końcu powracają. Tym razem wyłącznie jako duet. Harmonijne, minorowe, często monosylabowe dźwięki Double Negative, na najnowszym wydawnictwie zatytułowanym HEY WHAT, zostały uzupełnione o rozbudowaną składową – wszechobecny i wszechogarniający noise, kryjący się za 10 kompozycjami, jakie znalazły się na albumie.
Płyta w chmurach nagrana między dwoma miastami – uniwersyteckim Cambridge w stanie Massachusetts oraz pełnym zgiełku japońskim Tokio. Powstawała tak, jak brzmi – powoli, bez pośpiechu. Duet Damon & Naomi, uprzednio znany głównie z dream popowej formacji Galaxie 500, przy współudziale japońskiego gitarzysty Michio Kurihary wydał właśnie długobrzmiący album zatytułowany A Sky Record.
Warp Records w tym roku dosłownie rozbili bank, bo wypuszczają płyty, zmieniające historię angielskiego rocka i punku. Weźmy choćby pod uwagę przypadek zespołu Squid. Artyści należacy do tego labelu, skutecznie przebijają się do niewdzięcznego mainstreamu.
Co to jest za płyta? Znienawidzona przez krytyków w momencie swojego ukazania, a którą sam odpowiedzialny, Van Morrison, uwielbia najbardziej z własnego, niezwykle płodnego dorobku.
Nie tylko debiutanci mają coś do powiedzenia w sprawie świeżego, brytyjskiego, gitarowego brzmienia w 2021 roku. Swoją drugą w dyskografii płytę, pod koniec maja, wydał londyński kwartet, lub raczej w niniejszym przypadku trio, znane słuchaczom jako black midi.
Czy to kolejna płyta należąca do cyklu, rzec by się chciało „covid? A może to i lepiej się stało?”. Odpowiedzi twierdzącej na to pytanie zdecydowanie może udzielić tranzytowa oblubienica Chrystia “Tia” Cabral, podpisująca się pseudonimem Spellling.
Muzyczna nicość ubiegłego covidowego roku, w niemniej covidowym 2021, wypluła głośne angielskie debiuty, które musiały przeczekać te cichsze, bezkoncertowe czasy. Zespołami tymi były: Black Country, New Road, wydający album zatytułowny For the First Time początkiem lutego, Dry Cleaning, z New Long Leg wydanym w kwietniu, oraz Squid, który dwa miesiące temu wypuścił Bright Green Field.
Po dwóch latach od wydania ostatniego w swoim solowym dorobku albumu, szwedzka kompozytorka i multinstrumentalistka, Anna von Hausswolff, na All Thoughts Fly utwierdza słuchacza w przekonaniu, że przede wszystkim jest organistką.