Po trzech latach od wydania ostatniej płyty, Low w końcu powracają. Tym razem wyłącznie jako duet. Harmonijne, minorowe, często monosylabowe dźwięki Double Negative, na najnowszym wydawnictwie zatytułowanym HEY WHAT, zostały uzupełnione o rozbudowaną składową – wszechobecny i wszechogarniający noise, kryjący się za 10 kompozycjami, jakie znalazły się na albumie.
Low na trzynastej w swoim dorobku płycie wyśnili sobie ich własny amerykański sen. Ten jest nieco gorzki, zimny, ale i niezwykle subtelny w odbiorze. Nie pozostawiają złudzeń. Przeciągają dźwięki i słowa. Kompresują je do momentu, w którym słuchacz pozostawiony samemu sobie, odnajduje się na granicy hałasu i względnej ciszy, jakie spotykają się w typowych dla zespołu harmoniach. HEY WHAT to także trzecia, wydana płyta, za której produkcję odpowiedzialny jest BJ Burton, na co dzień bardziej kojarzony ze swojej pracy z komercjalnymi artystami amerykańskiego rynku muzycznego. To on pomógł wydobyć niepokojące trzaski i sprzężenia z wokalnie napędzanych kompozycji duetu. Czy aby słusznie?
Główni zamieszani, odpowiedzialni za powstanie HEY WHAT, Alan Sparhawk (wokal, gitara) oraz Mimi Parker (wokal, perksujonalia), pozostają bliscy sercu – napisane przez nich kompozycje urzekają indie rockową prostotą, wyjątkowo charakterystyczną dla całego brzmienia grupy. W materii tekstowej nadal odwołują się do amerykańskiego stanu bytu i post-Trumpowej rzeczywistości, z jaką zmaga się społeczeństwo. Rzeczywistości, która pomimo wszelkich niepewności pozytywnie jarzy się na horyzoncie, przepowiadając nowe czasy. Tworzą własne pojęcie muzyki rockowej, jednocześnie będąc na jej pograniczu za sprawą przykrywających wszystko przesterów autorstwa Burtona.
BJ Burton i jego przestery istotnie mącą wodę w krystalicznych, dwugłosowych kompozycjach Low. Są nieznośnie, niepokojące, miejscami także zbędne tak, jak przedstawia się to w utworach White Horses, Days Like These i More. W opozycji do panującego niepokoju stoją natomiast inne, niemniej chrzęszczące frazy, które wplątane w gąszcz spójnie brzmiących głosów Parker i Sparhawka dopełniają się w utworach I Can Wait, Disappearing czy All Night.
HEY WHAT ma wymiar słodko-gorzki, akustyczno-industrialny, społeczno-polityczny. Paleta barw i kształtów jaką operuje zespół, zostaje zmieciona pod brudny dywan noise’u. Choć niepokornie brzmiące trzaski spłaszczają najnowsze wydawnictwo Low w swoim odbiorze, całość pozostaje spójna, niemal koncepcyjna. Znamienny, zamykający płytę utwór The Price You Pay (It Must Be Wearing Off) doskonalne wpisuje się w kanon hymnu rockowego, pomimo swoich otwartych konotacji ze światem muzyki industrialnej, i jest najpozytywniejszym akcentem całej płyty, perfekcyjnie ją podsumowując.
Ones and Sixes z 2015 roku koiła niepokojem. Double Negative otworzyło nową, przesterową i nieco przesterowaną epokę dla Low, która przybrała większego rozmachu i rozmiaru. Strona kompozycyjna w dalszym ciągu pozostaje bez większego zarzutu. A głosy duetu z Duluth w Minnesocie cieszą najbardziej, co nie uległo nawet najmniejszej zmianie.
W.
bardzo smutno się teraz słucha „More” 🙁