Autorski niecodziennik muzyczny
Karnawał zwany życiem

Karnawał zwany życiem

Czy to kolejna płyta należąca do cyklu, rzec by się chciało „covid? A może to i lepiej się stało?”. Odpowiedzi twierdzącej na to pytanie zdecydowanie może udzielić tranzytowa oblubienica Chrystia “Tia” Cabral, podpisująca się pseudonimem Spellling.

Sacred Bones · 2021

Samo nagrywanie The Turning Wheel opóźniało się w czasie. Głównym problemem były tu przede wszystkim pozamykane studia nagraniowe w Oakland. Pierwotnie album miał ukazać się we wrześniu ubiegłego roku, ale to dopiero wtedy większość kompozycji autorstwa Spellling nabrała prawdziwego sznytu. W międzyczasie artystka miała czas na dopracowanie kompozycji także w warstwie lirycznej. Finalnie The Turning Wheel ukazało się pod koniec czerwca 2021 roku. Wszystkie troski włożone w dzieło złożyły się na dzisiejszy sukces panny Cabral, bo przecież dziesiątek od ulubieńca internetu, Anthony’ego Fantano, nie dostaje się ot tak. Prawda? Osobę Anthony’ego potraktuję tutaj raczej z przymróżeniem oka, chociaż jego recenzji nie poznałam.

Ostatnia w dorobku płyta, pochodząca z 2019 roku, magiczna i cyrkowa Mazy Fly nie zapowiadała skoku na tak głęboką wodę w przypadku artystki, której muzyczne „ja” kojarzy się z osobami tuzów muzyki popularnej – Kate Bush i Steviego Wondera. The Turning Wheel to blisko godzina muzyki skomponowanej i w całości wyprodukowanej przez Spellling, która debiutując w 2017 roku, dopiero co poznawała brzmienia, uczyła się gry na instrumentach, poznawała techniki wokalne. Wysiłek się opłacił. Cztery lata później wydaje długą, ale nie nudną płytę, która muzycznie jest dostępna dla wszystkich, chcących tylko odkryć czar „Karnawału zwanego życiem”, o którym śpiewa Cabral.

Pierwszy singiel Little Deer, obecny na najnowszym wydawnictwie, utrzymany jest w klimacie psychodelicznego popu. Początkowo nie zapowiadał on wielkich niespodzianek, do jakich przyzwyczaiła słuchacza Spellling na płytach Pantheon of Me oraz wspomnianej wcześniej Mazy Fly. Cała dotychczasowa idea Freak Faith Folk na The Turning Wheel przerodziła się w „Karnawał zwany życiem”, który mógł jedynie powstać i wybrzmieć przy udziale grupy ponad 20 muzyków sesyjnych, grających na wszelkich instrumentach, począwszy od fortepianu, skrzypiec, oraz kończywszy na klarnecie, trąbce i puzonie.

Album wydany pod szyldem labelu Sacred Bones w formie podwójnego LP, koncepcyjnie i fizycznie podzielony został na dwie części: Above i Below, odzierciedlające słodko-gorzką rzeczywistość obserwowaną, i szeroko komentowaną w bajkowy, nieco naiwny i dziecięcy sposób charakterystyczny dla artystki.

Mniej cyrkowe, bardziej wyraziste i progresywne a jednocześnie popowe, radiowe, piosenkowe – takimi słowami w telegraficznym skrócie określiłabym 12 kompozycji, jakie znalazło się na The Turning Wheel. Za częścią Above kryje się 6 niezwykle melodyjnych, harmonijnych, słonecznych i sielankowych utworów, które w warstwie tekstowej ukazują cieplejszą stronę życia, powracającą do nostalgii i niewinności czasu dzieciństwa, wiążącego się czasami ze strachem, niepewnością i chęcią odkrywania. Artystka chciałaby aby każdy słuchający jej kompozycji mógł zrozumieć sens i zamysł niezależnie od swojego wieku, co podkreślała opisując proces twórczy.

Pierwsza, łagodniejsza część albumu zdecydowanie wpisuje się w tę zasadę, bowiem każdy fan popu progresywnego znajdzie coś dla siebie. Marzycielskie z rockowym zakończeniem Little Deer, romantycznie pulsujące Always, niezwykle sielankowe tytułowe Turning Wheel, czy chamber popowe, wpisujące się także w gusta psychodelicznych lat 60-tych Emperor with an Egg, to tylko zalążek mieszających się ze sobą różnych stylów, inspiracji które wypełniają artystyczne i prywatne życie Spellling.

Druga, znaczniej mroczniejsza strona The Turning Wheel, Below, ukazuje ciemniejszą stronę życia, na której opiera się cała egzystencja człowieka. To także hołd oddany przez artystkę wschodnim instrumentom, chętnie wykorzystywanych w muzyce folkowej, takim jak indyjska dilruba, potocznie zwana esrajem, której grę studiowała Chrystia podczas ubiegłorocznego lockdownu. W części Below, składającej się z 6 dopracowanych kompozycji, dwie z nich wychodzą na plan pierwszy. Są nimi Boys at School oraz Revolution, nad którymi artystka spędziła najwięcej czasu w studiu oraz przy samej produkcji płyty. Wspomniane utwory, najdłuższe na całym albumie, stanowiące jego trzon i prawdopodobnie najbardziej wychwalane przez krytyków i słuchaczy, były wyzwaniem z którym zmierzyła się Spellling. Ponad 57-minutową opowieść, nie nudzucą się a kompletną, wieńczą podnosłe brzmienia utworu Sweet Talk, łączącego r&b, artyzm Kate Bush i popową psychodelę.

The Turning Wheel zdołało już namieszać, czy to za sprawą pana Fantano czy po prostu świetnych, melodyjnych kompozycji, przeznaczonych dla szerokiego grona odbiorców. Bo jak podkreśla Spellling, mamy tutaj do czynienia z popem. Popem progresywnym, dodałabym, bo inspiracje zaczerpnięte były zewsząd, co może tylko potwierdzać o artystycznym sznycie najnowszego wydawnictwa. Folk, codzienne życie, dziecięca niewinność, Head over Heels Tears for Fears, a przede wszystkim sama natura i przyroda, były głównymi inspiracjami i bodźcami, które ziściły The Turning Wheel.

W.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie posty

Archiwum

Ostatnia playlista

tranzyt:
1. «przejazd osób lub przewóz towarów przez obszar danego państwa w drodze do innego państwa»
2. «przechodzenie planet przez znaki zodiaku»

Playlista imienna numer jeden. Miejmy nadzieję, że okaże się być jedną z wielu. Gdzieś przenika, gdzieś przechodzi. Raz spokojniej, raz żwawiej. Roztacza wspomnienia po ostatnim OFF Festivalu. Niech smakuje!