Autorski niecodziennik muzyczny
Wszystko ten Spotify

Wszystko ten Spotify

Na tym świecie dzieje się zbyt wiele zamętu. Tego dobrego i tego złego, to oczywiste. Tyczy się to także spraw około muzycznych. Do jednych z tych niewątpliwie najgorszych postępków i potknięć ostatnich paru miesięcy należy, jak do tej pory przemilczana przeze mnie, sprawa konfliktu Neila Younga z wygadanym i stojącym na granicy dobrego smaku Joe Roganem, którego podcasty udostępniane na Spotify mocno wzburzyły Kanadyjczykiem. W dokładnie tym samym czasie nieprzerwanie trwa powszechny dyskurs na temat etyczności platformy, który nie daje zamieść się pod dywan. Na tym samym dywanie koczują bowiem zgoła zdezorientowani, ale i wyjątkowo niezadowoleni użytkownicy, a więc po prostu my.

Na tym świecie dzieje się zbyt wiele zamętu. Tego dobrego i tego złego, to oczywiste. Tyczy się to także spraw około muzycznych. Do jednych z tych niewątpliwie najgorszych postępków i potknięć ostatnich paru miesięcy należy, jak do tej pory przemilczana przeze mnie, sprawa konfliktu Neila Younga z wygadanym i stojącym na granicy dobrego smaku Joe Roganem, którego podcasty udostępniane na Spotify mocno wzburzyły Kanadyjczykiem. W dokładnie tym samym czasie nieprzerwanie trwa powszechny dyskurs na temat etyczności platformy, który nie daje zamieść się pod dywan. Na tym samym dywanie koczują bowiem zgoła zdezorientowani, ale i wyjątkowo niezadowoleni użytkownicy, a więc po...
A my się nadal nigdzie nie spieszymy

A my się nadal nigdzie nie spieszymy

W imię przywoływanej ostatnio przeze mnie złotej zasady – szczególnie pielęgnowanej przez synów i córki shoegazingu – twierdzącej że wszelki pośpiech okazuje się być daremnym, wpisuje się także fenomen amerykańskiej grupy Duster. Chociaż panowie na swoje buty patrzą się zdecydowanie rzadziej niż brytyjscy koledzy i koleżanki z Loop czy My Bloody Valentine, to im też jakoś wybitnie się nie spieszy, jeśli chodzi o wydawanie nowej muzyki. Trio plądrujące brzmienia z pogranicza slow core powróciło po blisko 20 latach rozłąki w roku 2019 na albumie zatytułowanym po prostu Duster, który przepełniony jest częściej głośnymi i nieznośnymi sprzężeniami niźli wolniejszymi motywami w duchu space rocka. Na najnowszym Together znalazło się miejsce na to i na to. Łączy on w sobie drapieżność i głośną rytmikę poprzedniczki z nieznanym i jednocześnie stale powracającym do przeszłości.

W imię przywoływanej ostatnio przeze mnie złotej zasady - szczególnie pielęgnowanej przez synów i córki shoegazingu - twierdzącej że wszelki pośpiech okazuje się być daremnym, wpisuje się także fenomen amerykańskiej grupy Duster. Chociaż panowie na swoje buty patrzą się zdecydowanie rzadziej niż brytyjscy koledzy i koleżanki z Loop czy My Bloody Valentine, to im też jakoś wybitnie się nie spieszy, jeśli chodzi o wydawanie nowej muzyki. Trio plądrujące brzmienia z pogranicza slow core powróciło po blisko 20 latach rozłąki w roku 2019 na albumie zatytułowanym po prostu Duster, który przepełniony jest częściej głośnymi i nieznośnymi sprzężeniami niźli wolniejszymi motywami w...
Nowości wydawnicze #4 [2022]

Nowości wydawnicze #4 [2022]

Koło samo się napędza, a póki co to jeszcze pierwsza połowa kwietnia. W zupełnym przeciwieństwie do środkowoeuropejskiej pogody, która ospale w atmosferze społecznego niezadowolenia zrzuca okowa zimy, ma się rynek muzyczny nadrabiający miesiące skrajnej posuchy. Końcówka lutego i marzec okazały się być hojnymi w nowe, niczego sobie wydawnictwa.

Koło samo się napędza, a póki co to jeszcze pierwsza połowa kwietnia. W zupełnym przeciwieństwie do środkowoeuropejskiej pogody, która ospale w atmosferze społecznego niezadowolenia zrzuca okowa zimy, ma się rynek muzyczny nadrabiający miesiące skrajnej posuchy. Końcówka lutego i marzec okazały się być hojnymi w nowe, niczego sobie wydawnictwa. HomAleph · 2022 Current 93 - If a City Is Set Upon a Hill Jedynemu stałemu członkowi formacji Current 93 i zarazem jej samozwańczemu liderowi, Davidowi Tibetowi, jakoś uchodzi płazem fakt, iż jego twórczość od lat 90-tych nie uległa w zasadzie żadnej transformacji, a jemu samemu udaje się od czasu do czasu...
Kontynuacja myśli przewodniej

Kontynuacja myśli przewodniej

Siebie samą nie określa mianem muzyka-instrumentalisty. Mówi, że nie została obdarzona wielkim talentem w tej materii. W rozmowach z dziennikarzami kiepsko idzie jej opisanie procesu twórczego. Raz nie jest w stanie sobie go przypomnieć, raz zwyczajnie zwodzi i prosi o znalezienie własnej interpretacji. Tworzenie to dla niej zarówno trans jak i swoista forma autoterapii. Psychodeliczny, nieco baśniowy folk zapatrzony w stronę lat 60-tych, szeroko prezentowany przez Aldous Harding, w dobrej passie kontynuuje się trzy lata później na najnowszym, długo oczekiwanym albumie Warm Chris.

Siebie samą nie określa mianem muzyka-instrumentalisty. Mówi, że nie została obdarzona wielkim talentem w tej materii. W rozmowach z dziennikarzami kiepsko idzie jej opisanie procesu twórczego. Raz nie jest w stanie sobie go przypomnieć, raz zwyczajnie zwodzi i prosi o znalezienie własnej interpretacji. Tworzenie to dla niej zarówno trans jak i swoista forma autoterapii. Psychodeliczny, nieco baśniowy folk zapatrzony w stronę lat 60-tych, szeroko prezentowany przez Aldous Harding, w dobrej passie kontynuuje się trzy lata później na najnowszym, długo oczekiwanym albumie Warm Chris. 4AD · 2022 Nomen omen, trzy lata temu nie szczędziłam pozytywnych epitetów padających w stronę Nowozelandki. Designer...
Wielcy też obecni

Wielcy też obecni

Chwilę ich nie było. Twórczość niektórych z nich nieco niesłusznie została puszczona w ogólną niepamięć. Nie dają się jednak wymazać. Geniusz synth popowego duetu Tears for Fears, neoprogresywnej formacji Marillion oraz wszędobylskiego gitarzysty Johnny’ego Marra zrodził się jeszcze w latach 80-tych, które obecnie stanowią niejednoznacznie odczytywaną kanwę przez twórców współczesnej kultury masowej.

Chwilę ich nie było. Twórczość niektórych z nich nieco niesłusznie została puszczona w ogólną niepamięć. Nie dają się jednak wymazać. Geniusz synth popowego duetu Tears for Fears, jak i neoprogresywnej formacji Marillion czy wszędobylskiego gitarzysty Johnny’ego Marra zrodził się jeszcze w latach 80-tych, które obecnie stanowią niejednoznacznie odczytywaną kanwę przez twórców współczesnej kultury masowej. Concord · 2022 Tears for Fears - The Tipping Point Niespodziewany powrót po siedemnastu latach od wydania ostatniego albumu pod koniec lutego zaliczyła jedna z bezapelacyjnie najlepszych, pop rockowych formacji synth popowych lat 80-tych. Życiorysy muzyków Tears for Fears, Rolanda Orzabala (wokal, gitary, klawisze) i Curta...
Nowości wydawnicze #3 [2022]

Nowości wydawnicze #3 [2022]

Ten rok zaczął się dość leniwie, jeżeli chodzi o muzyczne dokonania i brzmienia warte odnotowania. Styczeń był ospały, a premiery płytowe tego miesiąca były przedłużeniem tych późnych, grudniowych. Bez wysokich lotów. Do momentu. W końcu przyszedł luty, który odwrócił całą zaistniałą sytuację.

Ten rok zaczął się dość leniwie, jeżeli chodzi o muzyczne dokonania i brzmienia warte odnotowania. Styczeń był ospały, a premiery płytowe tego miesiąca były przedłużeniem tych późnych, grudniowych. Bez wysokich lotów. Do momentu. W końcu przyszedł luty, który odwrócił całą zaistniałą sytuację. Rough Trade · 2022 caroline - caroline caroline na swoim debiucie przejmują schedę po Black Country, New Road. Nie ścigają się jednak z fenomenem tej londyńskiej formacji. Nie próbują podkraść wykreowanego przez septet brzmienia, osadzonego w szaleńczych pozach skrzypiec i gitary elektrycznej. caroline nigdzie się nie spieszą. Zgniatają dźwięki w przejmująco długiej ciszy. Śmielej uciekają w stronę akustycznego,...
Do wyboru, do koloru

Do wyboru, do koloru

Muszę przyznać, że z ciężkim sercem tworzy się niniejszy tekst. W obliczu przykrych wydarzeń ostatniego tygodnia i niepewnej przyszłości związanej z nimi, media od góry do dołu zalały się odcieniami błękitu i żółtego. Z niezwykłym trudem odnajdywałam upragnione ukojenie w postaci piosenki, która mogłaby choć na chwilę dać zapomnieć o przykrych obrazkach, napływających znad wschodniej granicy. Dobre tyle, że Beach House na Once Twice Melody zaserwowali ich aż osiemnaście.

Muszę przyznać, że z ciężkim sercem tworzy się niniejszy tekst. W obliczu przykrych wydarzeń ostatniego tygodnia i niepewnej przyszłości związanej z nimi, media od góry do dołu zalały się odcieniami błękitu i żółtego. Z niezwykłym trudem odnajdywałam upragnione ukojenie w postaci piosenki, która mogłaby choć na chwilę dać zapomnieć o przykrych obrazkach, napływających znad wschodniej granicy. Dobre tyle, że Beach House na Once Twice Melody zaserwowali ich aż osiemnaście. SUB POP · 2022 Chociaż ciałem daleka od tego, co dzieje się na Ukrainie, duch i myśli codziennie krążą wokół historii zwykłych ludzi, którzy znaleźli się w wojennej zawierusze. Brakowało melodii,...
Z Concordem w tle

Z Concordem w tle

Niezależnie od tego, czy to triumf czy upadek grupy, Black Country, New Road na Ants from Up There urastają w muzycznej randze. Na drugim w dyskografii albumie, będącym jednocześnie ostatnim z udziałem dotychczasowego wokalisty i gitarzysty Isaaca Wooda, zwalniają tempo, uspokajają instrumenty, wydłużają momenty skupione wokół chaosu i zawiłości życia, w tylko nieco krótszych, bardziej tradycyjnych i piosenkowych formach.

Niezależnie od tego, czy to triumf czy upadek grupy, Black Country, New Road na Ants from Up There urastają w muzycznej randze. Na drugim w dyskografii albumie, będącym jednocześnie ostatnim z udziałem dotychczasowego wokalisty i gitarzysty Isaaca Wooda, zwalniają tempo, uspokajają instrumenty, wydłużają momenty skupione wokół chaosu i zawiłości życia, w tylko nieco krótszych, bardziej tradycyjnych i piosenkowych formach. Ninja Tune · 2022 Kto by pomyślał przed dwunastoma miesiącami, że to właśnie Black Country, New Road będzie tym zespołem, który porządnie potrząśnie brytyjską sceną punkową. Tej obecnie, jak wspominałam nie tak dawno temu, znacznie bliżej do art rocka i awangardowej...
Płyty niechcąco pominięte

Płyty niechcąco pominięte

Podsumowań ubiegłorocznych ciąg dalszy. Cofnę się jeszcze na moment do października i listopada 2021 – miesięcy, które nawet w najmniejszym stopniu nie spuszczały z tonu, jeżeli chodzi o nowo wydawane płyty. Co było tego powodem, chyba nie muszę przypominać. Skutkiem tego, chcąco lub niechcąco, musiałam odłożyć niektóre z albumów, na które czekałam od jakiegoś czasu, na przysłowiowe potem. Jak się teraz okazuje, tego typu pominięć było zdecydowanie więcej.

Podsumowań ubiegłorocznych ciąg dalszy. Cofnę się jeszcze na moment do października i listopada 2021 - miesięcy, które nawet w najmniejszym stopniu nie spuszczały z tonu, jeżeli chodzi o nowo wydawane płyty. Co było tego powodem, chyba nie muszę przypominać. Skutkiem tego, chcąco lub niechcąco, musiałam odłożyć niektóre z albumów, na które czekałam od jakiegoś czasu, na przysłowiowe potem. Jak się teraz okazuje, tego typu pominięć było zdecydowanie więcej. 4AD · 2021 Helado Negro - Far In Roberto Carlos Lange, bo tak naprawdę nazywa się Helado Negro, w 2020 roku podpisał kontrakt z legendarną wytwórnią 4AD. Delikatne i atmosferyczne kompozycje Amerykanina,...
Nadzieja matką debiutów

Nadzieja matką debiutów

Czyli podsumowanie roku 2021

Czyli podsumowanie roku 2021 Mój prywatny ulubieniec roku 2021 Wstyd rozpoczynać jest nowy rok kalendarzowy, nie podsumowując w kilku słowach roku poprzedniego i najjaśniejszych momentów z nim związanych. O ile na początku 2021 roku być może wszystko wskazywało na to, że nadrobimy wszelkie pandemiczne zaległości poprzednika, to koniec końców tylko połowicznie okazało się być to prawdą. Rok 2020 odwlókł w czasie masę premier płytowych, które w różnych formach mogły ukazać się dopiero parę miesięcy później. W 2021 roku było znowu całkiem głośno. Najgłośniej jednak grały same płyty wydane w 2021 roku. Czy to w formie debiutów, wyczekiwanych powrotów czy duetów,...