Autorski niecodziennik muzyczny
Płyty niechcąco pominięte

Płyty niechcąco pominięte

Podsumowań ubiegłorocznych ciąg dalszy. Cofnę się jeszcze na moment do października i listopada 2021 – miesięcy, które nawet w najmniejszym stopniu nie spuszczały z tonu, jeżeli chodzi o nowo wydawane płyty. Co było tego powodem, chyba nie muszę przypominać. Skutkiem tego, chcąco lub niechcąco, musiałam odłożyć niektóre z albumów, na które czekałam od jakiegoś czasu, na przysłowiowe potem. Jak się teraz okazuje, tego typu pominięć było zdecydowanie więcej.

4AD · 2021

Helado Negro – Far In

Roberto Carlos Lange, bo tak naprawdę nazywa się Helado Negro, w 2020 roku podpisał kontrakt z legendarną wytwórnią 4AD. Delikatne i atmosferyczne kompozycje Amerykanina, latynoskiego pochodzenia, zgrabnie plątające ze sobą język angielski i hiszpański, spodobały się Wyspiarzom, którzy ściągnęli go do siebie jeszcze w trakcie pandemii. Roberto przed tym wydarzeniem, pod własnym nazwiskiem, po cichu, wypuścił bardziej ambientowe dzieło w postaci Kite Symphony, Four Variations (2020), za którym kryją się nagrania terenowe autorstwa Kristi Sword, wspomagane przez multiinstrumentalistę Roba Mazurka i skrzypaczkę Jeanann Darę. Nie zapowiadało ono kierunku, który w październiku 2021, w piętnastu kompozycjach, obrał Helado Negro na albumie Far In, niosącego niezaprzeczalnie obecne, wspomnienie lata. Na szczególną wzmiankę zasługują Gemini and Leo, There Must Be a Song Like You, Aureole czy Agosto. Far In nie jest daleko do This Is How You Smile (2019), czyli ostatniej płyty wydanej pod pseudoniem Helado Negro, za której sprawą Nowojorczyk trafił do angielskiej wytwórni. Obie w przybliżonej stylistyce, wykorzystując podobne melodie i frazy, skupione są wokół minimalistycznych tekstów autorstwa Lange. Jednak to fenomenalna produkcja Far In sprawiła, że sen artysty o doskonałym albumie mógł się ziścić.

Do posłuchania na: Bandcamp Spotify

XL · 2021

BADBADNOTGOOD – Talk Memory

Kanadyjskie trio BADBADNOTGOOD misternie łączące wpływy jazzowe z rockowym i funkującym pazurem, na Talk Memory sięga po przyjemne, pastoralne, niekiedy dalekowschodnie melodie, i przekłada je na język muzyki czasów bardziej współczesnych. Znani ze swojego zamiłowania sceną hip-hopową, na najnowszym wydawnictwie przybliżają się w stronę muzyki stricte jazzowej. Talk Memory to spotkanie muzyki przeszłości ze współczesnością, przywołującej na myśl złote nagrania Sun Ra, elektrycznego Milesa czy tematów z filmów nurtu Noir. Zespół wspierany w dużej mierze przez brazylijskiego kompozytora i aranżera Arthura Verocai’a, który powołał do życia sekcję smyczkową w muzyce trio (City of Mirrors, Beside April, Love Proceeding i inne), sprytnie manewruje kolejnymi motywami, zaplątując je w gitarowe pasaże. Talk Memory to pierwsza płyta BADBADNOTGOOD, wydana po odejściu założyciela i klawiszowca grupy, Matthew Tavaresa, którego brak zostaje całkowicie zrekompensowany w ośmiu utworach zawartych na płycie. Trio prezentuje jazz przyszłości.

Do posłuchania na: Bandcamp Spotify

Drag City · 2021

Bill Callahan & Bonnie “Prince” Billy – Blind Date Party

Na duety trzeba było się naczekać. Na dobre covery, także. Ich wybór, w przypadku Blind Date Party, wydaje się być kompletnie przypadkowy. Na albumie jakim udało się zarejestrować Billowi Callahanowi i Bonniemu “Prince” Billy, trwającym bite półtorej godziny, odnajdujemy świetnie zaaranżowane utwory autorstwa Hanka Williamsa (OD’d in Denver), Lou Reeda (Rooftop Garden) obok nieoczekiwanych kompozycji z repertuaru Billie Eilish (Wish You Were Gay), czy samego Callahana rewizytującego Smog (Our Anniversary). Do wytrawnych już muzyków dołączają liczni przyjaciele – tutaj między innymi Ty Segall, Matt Sweeney czy Bill MacKay. Z kolei na wersję winylową Randki w ciemno, która oficjalnie swoją premierę miała 10 grudnia, trzeba jeszcze będzie uzbroić się w cierpliwość. Ślimaczy się to niemiłosiernie, a wszystko za sprawą Adele, której najnowszy album 30, wytłoczony w liczbie 500 tysięcy sztuk, przyblokował mocno zapracowane dotychczas tłocznie. W międzyczasie, ku uciesze kolekcjonerów, ogłoszono powstanie nowych tłoczni w Middlesbrough oraz Tajwanie. Renesans winylu trwa zatem dalej.

Do posłuchania na: Bandcamp Spotify

Progressive · 2021

Damon Albarn – The Nearer the Fountain, More Pure the Stream Flows

Damon Albarn w autorskiej odsłonie po raz pierwszy zaprezentował się w 2014 roku, ciepło przyjętą w Wielkiej Brytanii płytą Everyday Robots. Przez ostatnie pięć lat przemierzał Islandię i resztę świata, zbierał doświadczenia przeradzające się w inspiracje, motywy, które finalnie zrodziły się jako The Nearer the Fountain, More Pure the Stream Flows. Lider Blur i Gorillaz na drugim w swoim solowym dorobku albumie brzmi surowo, ale znacznie bliżej mu do osiągnięcia ambientowego ukojenia, stosując powracające odgłosy morza i wtórujący automat perkusyjny, niż do nieznośnie śpiewającego chłopaka w rozciągniętym swetrze, do wizerunku jakiego zdążył dawno przyzwyczaić. Gdzie niegdzie, pojawia się gitarowa nawałnica, której w tym przypadku towarzyszy saksofon i instrumenty klawiszowe, niźli perkusja i gitara basowa. Inspiracje Damona na The Nearer the Fountain, More Pure the Stream Flows są oczywiste. Podczas pracy nad pierwszym albumem Everyday Robots, w dwóch utworach udzielił się Brian Eno, do którego dorobku pięć lat później wyraźnie powraca Albarn. Pozycja obowiązkowa dla fanów introwertycznego rocka.

Do posłuchania na: Bandcamp Spotify

Lil Ugly Mane · 2021

Lil Ugly Mane – Volcanic Bird Enemy and the Voiced Concern

O ile pseudonim artystyczny Lil Ugly Mane, za jakim kryje się amerykański muzyk, Travis Miller, być może nie brzmi zbyt zachęcająco, o tyle dziwaczny tytuł albumu Volcanic Bird Enemy and the Voiced Concern jakoś ratuje tę sytuację. W gąszczu wszechobecnych sampli, w mocno psychodelicznej manierze, na blisko godzinnym albumie, autor zawarł najbardziej nietypowe i najmniej oczekiwane momenty historii muzyki rozrywkowej. Wszystko osadzone jest w hip-hopowym sosie, z którego garściami czerpał do tej pory i czerpie nadal, ten będący i tworzący gdzieś pomiędzy różnymi muzycznymi światami, artysta. Na ósmej w dyskografii płycie, wyraźnie przybliżającego go do komercyjnego słuchacza, utwory oparte na prostych beatach, uciekają w stronę indie rocka (Human Fly, Cold in Here), elektroniki z etniczną łatką (Broken Ladder) czy jazzu (Into a Life). Pojawia się oczywiście i gitara elektryczna, która uderza w neo-psychodeliczne, monosylabowe tony (Benadryl Submarine, Discard, Headboard, Porcelain Slightly). W opozycji do bardziej rockowego i alternatywnego brzmienia, Lil Ugly Mane na każdym kroku przypomina o swojej, hip-hopowej przeszłości, z której wyrasta muzyka Amerykanina (Beach Harness, Stock Car). Miszmasz wrażeń gwarantowany.

Do posłuchania na: Bandcamp Spotify

Matador · 2021

Mdou Moctar – Afrique Victime

Afrique Victime była szczególnie często wymieniana w zestawieniach najlepszych albumów roku 2021. Nie szepnąć o niej słowa, byłoby co najmniej niewłaściwe, w związku z czym nie mogło jej zabraknąć także i na Tranzycie. Grupa Mdou Moctara, pochodzącego z Nigeru, spotyka się w połowie drogi między jazzem z dominującymi wpływami afrykańskimi a blues rockową psychodelą spod znaku Jimiego Hendriksa czy The Allman Brothers Band. Na Afrique Victime nie zabrakło także bardziej akustycznych momentów (Tala Tannam, Layla) i odwołań do nurtu Tishoumaren, czyli pochodzącego z północnej Afryki, desert bluesa (Taliat, Asdikte Akal). Zespół debiutujący w szeregach zagranicznej oficyny, któremu pomimo to pozwolono zrezygnować z wielkiego studia, sztabu dźwiękowców i producenta z nazwiskiem. Zamiast wielkiej produkcji, sesje do Afrique Victime odbywały się w warunkach domowych, wręcz podwórkowych, w jakich przywykł grać i komponować zespół, co dodatkowo wzmacnia oraz podkreśla mistyczną naturę muzyki kwartetu Mdou Moctara.

Do posłuchania na: Bandcamp Spotify

W.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie posty

Archiwum

Ostatnia playlista

tranzyt:
1. «przejazd osób lub przewóz towarów przez obszar danego państwa w drodze do innego państwa»
2. «przechodzenie planet przez znaki zodiaku»

Playlista imienna numer jeden. Miejmy nadzieję, że okaże się być jedną z wielu. Gdzieś przenika, gdzieś przechodzi. Raz spokojniej, raz żwawiej. Roztacza wspomnienia po ostatnim OFF Festivalu. Niech smakuje!