Jesteśmy naocznymi świadkami tego, jak zduszony, kobiecy głos rośnie w siłę – i co ważniejsze – jest w stanie tą siłą emanować. Zaborczy, bezkompromisyjny, nowatorski w swoim brzmieniu Fetch the Bolt Cutters uwodzi w sposób, jaki mógł być jedynie zaproponowany przez stale rosnącą w siłę, Fionę Apple, którą tak dobrze znamy już od wielu lat.
Słodko-gorzki kobiecy żal względem płci przeciwnej drąży przysłowiową dziurę. Ale to dziura w dobrej sprawie. Porusza sprawę równości między płciami, wierności w związkach, kobiecej słabości fizycznej i psychicznej w ogarniającym „man’s man’s world”. Fetch the Bolt Cutters łamie stereotypy w relacjach kobieta-mężczyzna i ogólnych schematach przyjętych w muzyce rockowej XXI wieku.
Po pierwszym przesłuchaniu Under the Table, Heavy Balloon czy For Her pojawiają się mieszane aczkolwiek wzburzone odczucia. Po drugim chcemy trzeciego. A po trzecim pozostaje tylko miejsce na wewnętrzny krzyk. Z radości, czy ze smutku, co nie ma większego znaczenia. Fiona zadbała o to żeby tego typu „odważne utwory” hipnotyzowały harmonią i prowadziły przez współczucie, aż do pojednania z bohaterkami. A być może tak naprawdę jedną bohaterką historii, którą klaruje, czasem wręcz wykrzykuje Apple. Blisko czterdziestotrzyletnia Amerykanka odważyła się poruszyć grząski temat bycia kobietą we współczesnym świecie. Bycia, które czasem okazuje się zwykłym nie-byciem. Wybierając ten niewdzięczny temat płyty, nie otarła się o nawet najmniejszą śmieszność. Przytoczyła czar i niełaskę życia takim, jakie jest, nie upiększając go zbytnio.
Odwaga w tekstach przełożyła się na odwagę i brawurowość głosu artystki. Naprzeciwko tym aspektom stoi muzyka, która brzmi nowatorsko i harmonijnie. Kompozycje przywołują na myśl postacie Edie Brickell czy Tori Amos, których muzyka leży w bliskim sąsiedztwie do 13 utworów, tworzących Fetch the Bolt Cutters. Płyta ta w całości jest uświadomiona i uświadamiająca. Fiona Apple przyznała też, że parę historii o których śpiewa, to historie kobiet, które spotkała w swoim życiu. Fetch the Bolt Cutters prezentuje wybitną treść, ale gorzej sprawa ma się z formą, której kabaretowość i harmonijna groteskowość może odrzucić potencjalnego słuchacza, niezaznajomionego z muzyczną sylwetką artystki.
Najnowsze wydawnictwo Fiony Apple ma się dobrze i będzie miało się dobrze. Już w tym miejscu wiemy, że to jedna z najważniejszych płyt, wydanych w mrocznym i sterylnym 2020 roku. Z drugiej strony nie jest to album, który można odtwarzać do kolokwialnego zajechania, bowiem niektóre utwory odtworzone w niewłaściwym miejscu i warunkach mogą zajechać słuchacza. Korzystajmy więc z Fetch the Bolt Cutters z umiarem.
W.